Deszcz
Pierwsza kropla spada. Na moją dłoń
Potem jak rój następna i następna
Deszcz
Corz bardziej niebo roni łzy
Ono płacze ze mną
Już nie patrze gdzie ide
Byle jak najdalej
Odciąć się
Ból złości i samotnosści
Ono płacze ze mną
Doznało tego co ja
Widzialo więcej
Wie że nie ma juz nadziei
Zostaja tylko łzy
Wraz z maleńkimi kroplami
Znika nadzieja
Lecz po burzy wraca słońce
Tylko kiedy znów zaświeci w moim sercu?
Kiedy odetchne jak niebo smugana ciepłym słońcem
Teraz nadeszla światłość
Rozproszyła mroki duszy
To mój Bóg
Stał się słońcem
Uwolnił otarł łzy
Dał nowe życie
Nie wzlekam
Nie patrze wstecz
Trzeba zacząc żyć
Bo nie ma już łez
nie ma cierpienia
Jest Bog miłosci i Ty
Madame_Heloiza
|