Jabłoń
Duszę miała starą
i przerażające sny
Zwała się straszną marą
choć w oczach miała łzy
W żyłach strach jej płynął
nakręcał zębatki serca
Osiemnaście jesieni wykręcał
godziny upadków - cichy morderca.
Mieszkała sama
Pusty był jej gmach
Podwórze rozległe
Przysłaniał sad
Siadała wieczorami
pod jabłonką zwiędłą
biła się z myślami
odganiała żmiję przebiegłą.
Pewnego wieczoru
gdy gwiazda spadała z nieba
Zawisła na jabłoni, szepcząc
- nic mi więcej nie potrzeba.
redrosequeen
|