jego koniec wbity w beznadzieję

nie otruje już toksynami ze słów
nie umie ocalić od bezradności dni
nie ma moralności, pogubiony znów
pragnienie ma powstrzymać zło
by wybrnąć z destrukcji myśli
które kołują się w strachu
gonią szalone w anormalności
złożone z ciągów bezsenności
zatarte granice dobra miłości
pomiędzy szponami chorej nienawiści
pomiędzy martwymi zerami obojętności
a symbole końca się rozpierzchły
na wszystkie strony jak pchły

upadł w kolejnym odcinku życia
jeśli będziesz- nie dogoreje
żyletki chwil napawają końcem
a koniec wbity w beznadzieję

poznaje znajome ścieżki do piekła
istnienia słabe jak kartki na wietrze
niejedna droga zgubiona poddana wymiękła
w bagażu żalu skłębiła zatrute powietrze

pośród tego wszystkiego gdzieś jest
chciał pozbierać cały syf ten
dni podają znaki, czas w miejscu stoi
infekuje myśli, groźno wyje, ran nie goi
koszmary zniewalają nocą na jawie
żyje - nie żyje w ciągłej obawie
przystopowane czyny, splątanie myślenia
dzień ostatni, dzień braku dopełnienia


stratocaster

Średnia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2014-01-27 14:09
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < stratocaster > < wiersze >
Viasyl | 2019-03-24 21:58 |
...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się