niesmak
skoro nie mogę mieć wszystkiego
sięgam po to co dostać mogę
choć odpuściłam to nie uległam
i dusza jeszcze skrzypi groźnie
mróz dociera powoli coraz głębiej
oddechem zmroził już kałuże łez
z masochizmu tylko czerpię energię
obrastam na zimę w pierzasty gniew
na wietrze huśtam się i zastygam
zgrzytam solą zmieszaną z piaskiem
jak tylko mogę minione obrzydzam
by stanąć twarzą w twarz z brzaskiem
szybcia
|