Listopadowe Niepokoje
Myślami biegnę
na skraj świata
Dzień chyli się
ku zachodowi
Podchodzę
do okna- a tam
jesienna szaruga,
słota i mgła
Przymykam oczy
i widzę siebie
w strugach deszczu
na krawędzi tęczy
Otwieram drzwi
Przytłoczona
ciężarem czasu-
nie widzę nic
I tylko ja-wśród:
księżycowej pustyni,
ruchomych wydm,
piaskowych burz
Chwytam się tęczy
Ale wciąż jestem
na skraju jesieni,
na życia krawędzi.
Jednego nie rozumiem-
a może to mi się śni,
dlaczego z mojego nieba
wciąż płyną łzy?..
jagoda
|