dum spiro spero
wszystko czego dotknę inną ma strukturę
inną barwę i własną ciepłotę
wspinając się niespiesznie pod górę
oglądam pejzaż przed horyzontem
poznaję siebie i siebie odkrywam
zachwycam się nowym a chwilami boję
za dnia ćmą a nocą motylem bywam
wiatrem poruszam zmienne nastroje
bezbarwna byle w oczy się nie rzucać
byle patrzeć śmiało mimo tylu oczu
spokojne powietrze wciągać w płuca
zanim myśl natrętna znów zadygocze
póki żyję wierzę że kiedyś że w końcu
ćma skrzydła ubierze w tęczę
i jak motyl mieniąc się w słońcu
z ciemnego kąta ku niebu wzlecę
szybcia
|