Gniew
Ciężkie słowa zawisły w powietrzu
Szykują się do ataku
Skulona siedzę w rogu w ciemnym pokoju
Nie czuję już bólu wczorajszego gniewu
W ciemności dostrzegam zarys twej sylwetki
Zatykam uszy by nie słyszeć gorzkich słów
Zamykam oczy by nie widzieć twarzy kata
Czuję gniew
Już rozprzestrzenia się
Wybiegam z pułapki w nocnej koszuli
Styczniowy śnieg skrzypi pod stopami
Mróz smaga pejczem zmęczone ciało
A łza zastyga na bladym policzku
Upadam
Ktoś szeptem wymawia moje imię
Budzę się w znajomym piekle
spinka
|