Na czarnej ławce...
Widzę tajemniczy gest...
przy tym szelest
zżółkłych liści...
W lesie rostropności
stoję...
przy krzyżu zkrwawionym
cierpieniem utrapionym...
Usiadłem
na ławce drewnianej
niegdyś podpalanej...
W oczach ludności
tutejszej - złość
bo przyszedł
niepewny gość...
Który ma skrzywioną minę
i mówi, że
tylko na chwilę
przysiadł, odpocząć...
Matiusz
|