Odchodzę . . .
Rano pytałeś czemu w mych oczach nie ma uśmiechu
Milczałam
By słów nie rzucać na wiatr
W pokoju obok czeka walizka
Z całym mym dobytkiem
Wzięłam tylko to co najważniejsze
Łącznie z poduszką nasączoną twym zapachem
Ostatni raz rozglądam się po znajomym wnętrzu
Które było domem przez pięć ostatnich lat
Zostawiam list
Wychodzę
Otulona październikowym wiatrem
spinka
|