Na przekorę
Wbrew kanonom i regułom,
ordynarnie,
czasem wulgarnie,
ironicznie,
bezkrytycznie złowić chwilę...
zamiast złota,
srebro,
zamiast daty ślubu na obrączce,
data pierwszego spotkania,
ty mi swoje imię na sercu wyryłaś,
nożem w torebce noszonym...
Na twej lewej ręce srebro,
bransoletka szeroka,
skórzana,
choć walczysz z uczuleniem na metale,
na nadgarstku z metalowymi sprzączkami...
Zaślubiona gotykowi,
naszej subkulturze,
tysiące tematów wspólnych mieliśmy,
i często wspólnie uciekaliśmy do naszego wszechświata...
Zastanawiam się co dalej,
minęły cztery lata jak ostatni raz ciebie widziałem,
wściekła , przemarznięta na pętli stałaś,
a ja musiałem wystraszyć Cię spojrzeniem...
Choć to było latem,
czułem się jak zimą,
ranny gołąb wracać nie miał siły do domu,
na całe szczęście jesteś przyjacielem...
to dedykacja dla ciebie,
ty do pisania mnie popchnęłaś i dziękuję tobie...
feniks
|