Koszmar

Właśnie teraz chcę być tu
ukrywam się choć tego nie chciałem
Przyspiesz czas i zabierz mnie
znajdź lekarstwo – proszę cię

Wejdź do gry – pomóż mi odzyskać twarz
Już nie cofaj się
Stań i obok walcz
pokaż dumę i wypnij pierś
otwieram moje oczy i widzę swój cień
Powrócę cało czy wrócą tylko wolne atomy
w cząsteczek wibracji burzy

Energia w moim umyśle trwa
Magia gwiazd w przyszłości może ochronić nas
Głos - nie potrafię się sprzeciwić

Zerwij z przeszłością
uwolnij się
w końcu stanie się

Uwięziony w masce zobaczysz moje marzenia
poczujesz pragnienia
wody ze studni napijesz się
Powstaję - możesz być częścią mnie

Ukrywam się w snach...

Idę po kablach...po łączach...
po falach...

elektrycznie zapłon wywołuję
podsycam płomienie
mam butelkę z benzyną
ciemność opada

Nie widzę powodu by sięgnąć po nóż
Walczę z własnym demonem
Wchodzę głębiej
Sekrety w moim umyśle

Zignoruj to

szkielet tańczy w płomieniach

Po prostu wypuść mnie z klatki
Wyrwij ze środka cierń
pomóż oddychać

tonę...

To tylko ten sam koszmar
Słońce wyrywa z mroku
Maluję nową twarz
Odchodzę stąd kolejny raz
Nie cofnę się
Boję się
Uwierz mi
Moją siłą jesteś ty

Zabijasz mnie kolejny raz
i krew pryska na twą twarz
jad toczysz z pyska
wąż
tonę...

park nocą widzę

trup na trawniku
ze świeżo podciętym gardłem
to ta twarz

to ja - 23.00 zgon

unoszę się

przeklęty

pocałunek szatana zatarł wspomnienia

działam impulsywnie nie wierząc
w sens istnienia

pustka me uczucia...



feniks

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2014-03-10 19:54
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < feniks > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się