Uczyli na opak

Uczyli miłości na opak

z jednoosobowym paradygmatem

rozumy mieli wielkie a serca małe

zarżnęli świnie krowy

wystrzelali kury i kaczki

książki dały im ciepło

wozili kable i sznurki

zabawki i rozkładane tapczany

transporty kołysały się słodko

z prawa na lewo

z zachodu na wschód

podeptali krzyże i urwali łeb

Chrystusowi

grali nim w piłkę do późnego

wieczora

aż mama zawołała na kolację

jajecznica smakowała jak nigdy

wyostrzone zęby wtapiały się w nią

jak w masło

z brody skapywał tłuszcz

kropla po kropli

kropla po kropli

poprzestawiali zegary na czas

wysoce zmienny

biologicznie

nie było strachu kolacja zjedzona

nikt się nie złościł nie wygłaszał

przemów

woda zawsze spływała z gór

jak od sąsiadów z wyższego piętra

zostawili włączoną pralkę i

zapomnieli

woleli słuchać Mozarta

i tak im było blisko do niego

że wyrwali z zaświatów kilka żywych

tonów

dwie frazy

i jeden następnik

podliczyli i oznajmili z dumą

iż metafizyka cenniejsza.


Madame_Heloiza

Średnia ocena: 7
Kategoria: Życie Data dodania 2014-03-11 07:45
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Madame_Heloiza > wiersze >
Tadeusz_Gustaw | 2014-09-22 18:29 |
Podoba mi się. Swoiste rozliczenie współczesnego,naukowego pokolenia.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się