Amnezja

Wyklęty, ostry jak sztylet hartowany tytanem.
Szkielet w czarnej skórze z łańcuchem w dłoni.
Ogień piekielny trawi w nim wspomnienia.
Bez imienia...wybuchowy jak proch...
Metal rozpalony rozgrzewa,
święty gniew w nim płonie.
On brak celu dostrzega.
Nie ma w nim siły walki,
konsekwencji...
Kompana potrzebuje i anioła znajduje
porzuconego jak on.
Sam na pustkowiu zwariuje bo skrzydła połamane
nie wzniosą do lotu.
Metamorfoza następuje,
budzi się jego prawdziwa moc,
gaśnie ogień gniewu a zapala się miłości płomień...
Wraca wola walki.
Siła tajemna wewnętrznie uzdrawia i zmienia
anioła w kobietę z jego snu...
Bez imienia...
Bez imienia i przeszłości...
Bez imienia... bo nie potrzebne...


feniks

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2014-03-14 17:26
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < feniks > wiersze >
Conte | 2014-03-14 22:00 |
Brak po prostu słów aby komentarzem nie skazić treści tak pięknej...
Malinowa | 2014-03-14 20:24 |
Zanim Wielcy zaczną krzyczeć o interpunkcji, formie, innych jakże okrutnych zaniechaniach, urzeka prawdziwością, prostotą, przekazem, otoczka przy tym jest maluczka... Nie wymarzyłam sobie mężczyzny, wymarzyłem sobie miłość ubraną w ludzkie ciało, o łagodnym obliczu, totalnie ciepłym sercu, mogącej wchodzić na najwyższe szczyty przy moim boku, nawet jeśli mielibyśmy oboje kiedyś spaść cholernie nisko to przecież rany możemy opatrywać wspólnie... Pozdrawiam Cię ciepło.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się