oczy zamknięte
nie milkną jeszcze ptasie śpiewy
wieczór ciągnie słońce za horyzont
nie próbuję ciemności wyprzedzić
lepiej czuję gdy oczy mniej widzą
chłód podchodzi cicho na palcach
wilgotny wiatr tańczy we włosach
myśli kołysze jakby w rytmie walca
milczę by nie czuć wagi swego głosu
zmarznięta wracam do swej pustki
żeby odtajać w sztucznym świetle
zabieram ptasi śpiew do poduszki
w zamkniętych oczach jest lepiej
szybcia
|