Przejażdżka

Niemoc, smutek w szóstym przedziale,
A obok siedzi mój mały kolega, który coś pomrukuje pod nosem,
Jakiś dziwny znak, chyba pentagram ma na ręce namazany niedbale,
Myślę sobie, co za fart, siedzę koło tego, który zaraz zadecyduje mym losem,
Nie boję się go, nawet się uśmiecham i bezwładnie podkasam rękawy,
Patrzę się w jego ciemnokrwiste oczy i odbija się mój świat,
Nie widzę tam świata melanżów czy ciągłej zabawy,
Mój mały kolega sięga do torby i wyciąga mały bat,
Czy mam się bać, czy to już koniec, nawet pociąg przyśpieszył,
Śmiać się czy płakać, czy może zacząć się modlić,
W myślach szukam kogoś kto by chciał żebym przeżył,
A w płomiennych oczach szatana widzę tylko, że chce mnie upodlić,
Poddać się czy walczyć do upadłego, aż do ostatniego tchnienia,
Czy brunatnaa krew wyleje się na ręce Boga?
W myślach tylko przepaść, niczego tam nie ma,
Wielu by chciało żeby powinęła mi się noga,
Już dojeżdżamy do stacji nienawiści i wiecznej udręki,
Mały kolega uśmiecha się i mówi że to koniec,
I przypomina mi ile sprawiłem każdemu męki,
Lecz pociąg zwalnia, czyżby jakaś awaria?
Może to Zbawiciel po mnie przyszedł, żeby uratować moją duszę,
Ale to nie on, to tylko złudzenie, ani on, ani jego matka Maria,
Szatan się patrzy i nie dowierza, przecież przypisał mi wieczne katusze,
To tylko resztki sił , które gdzieś we mnie drzemią,
Które odnalazły źródło ujścia w moim sercu,
Gdybym jeszcze po same brzegi był wypełniony nadzieją,
Na pewno nie leżałbym teraz w trumnie, tylko stał z Tobą na ślubnym kobiercu.


Endorphine

Średnia ocena: - Kategoria: Śmierć Data dodania 2014-04-10 20:13
Komentarz autora: Pewnie pełen błędów, ale pisany pod wpływem emocji.
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Endorphine < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się