Do Pana A
Zamykam Ci drzwi,
a Ty już wchodzisz oknem.
Wtykasz swój nos
w najskrytsze zakamarki myśli.
Zaraz Ci go odetnę.
Próbujesz kierować mym statkiem,
mylisz swą rolę.
To moja łajba,
nigdy nie będziesz jej sternikiem.
Bo połamię Ci ręce.
Przepraszam,
to przez brak dosadności słów,
przez nazwanie pedofilii miłością,
przez określenie chorego zainteresowania,
przyjaźnią.
Miałam nic nie mówić,
nie robić.
Dobranoc,
ten pokład też opuszczam.
Kodeina
|