Za oknem
leniwie ze snu budzi się świat
zza tłustej chmury wyłania się
ospałe jeszcze słońce
cienkim jak struna promykiem
brodzi po jesiennej kałuży
za chwilę nie będzie po niej śladu
wiatr niecierpliwie dyszy
unosząc wysoko ku górze
srebrne włosy babiego lata
po twardej ścieżce
przemyka rozkojarzony
półprzytomny zając
przyroda otwiera oczy rzucając
cień na ludzkie sprawy
zmartwień za oknem nie brakuje
zarumienionaiwona
|