Dylemat
Miałem niedawno taki dylemat
co powodował serca udręki,
czy ma przyjaciel żyć mimo wszystko,
czy beznadziejna skrócić mu mękę.
Mój biały piesek bardzo był chory,
nie skutkowało żadne leczenie.
Lekarz oświadczył: trzeba go uśpić
aby mu skrócić ból i cierpienie.
Kiedy go wziąłem czule na ręce
aby postawić na długim stole
po raz ostatni on się przytulił,
jakby powierzał mi swoją dolę.
Chyba był pewny mojej przyjaźni.
Czuł, że nie zrobię mu żadnej krzywdy.
Patrzył mi w oczy z taka ufnością,
że nie zapomnę tego już nigdy.
Gdy weterynarz zrobił mu zastrzyk
jeszcze się chwilę na nogach chwiał.
Na mnie popatrzył z wymownym żalem
jakby o wszystko obwiniać chciał.
Ja próbowałem jeszcze tłumaczyć
a łzy płynęły ciurkiem spod powiek.
Do dzisiaj nie wiem co bym uczynił
gdyby to nie był pies ale człowiek.
roman
|