Dar
Promień słońca pocałował twarz,
popieścił po policzku,
zgasł...
ale czy na pewno...
On do serca przez skórę się wkradł,
przebił się przez chmurę ciemnych myśli gradową,
zatańczył w umyśle,
ogrzał wnętrze lodem skute...
Dobre mądre słowa,
zapaliły światło w ciemnościach,
snop kolorów stanął przede mną,
ukłonił się w pas...
Tęcza...
jak pierwszy pocałunek,
zajaśniała,
z nią szczęście debiutanta...
feniks
|