Dokąd wracać
Gdy szedłem do Ciebie ścieżką leśną,
ptaki ćwierkąły radośnie,
wyśpiewując co było w mym sercu.
A teraz wracam,bez twego dotyku.
Porzucony tak nagle jak kamień.
I ptaki już nie śpiewają wesoło.
Las milczy. Milczy pustka we mnie.
Może powinien zawodzić żałośnie?
Nie,on jest obojętny. On milczy.
A pustka we mnie,nie obojętnością jest a wypaleniem.
Tak. Łzy na krzemieniu mej twarzy,wzór już wyryły.
Teraz już tylko,mogą go poglębiać.
Nie zmienią swego biegu,po jego krawędziach.
Choć młody jestem,nozdrzami węsze wieczność.
Już nie mam gdzie wracać.
Bo czy domem moim,me mieszkanie?
Ogień zgasł. Urwała się nić.
Tadeusz_Gustaw
|