pocieszyciel




przez okno wdarł się nocny chłód
z żałosnym krzykiem snu spod powiek
nic nie wskórał dotyk czułych słów
ani szept dłoni nie pomógł zapomnieć

delikatny pocałunek stłumił płacz
lecz iskry łez spłynęły na silne ramiona
podtrzymujące mój walący się świat
ale za późno bo sen się dokonał

trwał przy moim policzku do rana
palcami rozczesując splątane włosy i myśli
i już w swoim półśnie zabijał drania
ale na szczęście oboje się obudziliśmy




szybcia

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2014-05-08 12:14
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < szybcia > wiersze >
szarotka | 2014-05-09 00:46 |
Kiedy sen odchodzi...
kazap57 | 2014-05-08 13:16 |
smutek refleksja i moc - na szćżescie to był sen - brawo
skala | 2014-05-08 12:45 |
no bardzo osobisty , super
Ziela | 2014-05-08 12:40 |
Wiersz w formie opowiadania na + 5
blueoctober | 2014-05-08 12:37 |
:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się