Nie Świadomość
Wśród roztańczonych chmur
Pośród liści letni wiatr
Nie wiem gdzie się schować przed sobą
Prowadzi leśny dukt
Sny nie dają spać
Dzień goni czas
Mech zaprasza szepczącym słowem
Schowam się pod nim i nim porosnę
Nie mam siły walczyć
Wyparowała już krew
Jak jastrząb płatkami róży karmiony bezlitośnie
To co zjada nie wystarczy
By zawisnąć nad czubkami drzew
Nad horyzontem fruwają słowa
A może imiona
Szybujący ptak inicjały nakreśla
Wolałabym zwariować
Nieświadoma
Bolesnej obsesji
szybcia
|