wrócę
pójdę już czas mnie nagli
wrócę jednak
w zwykłej godzinie w mroku
gdy nie będzie głosu ani światła
wrócę by usiąść na progu
zakołaczę tak cicho głucho
bladą i lichą dłonią
w drzwi zamienione w próchno
obudzÄ™ wielkÄ… wiarÄ™
co żyła za tym progiem
ona dała mi siłę by wytrwać
i pojednać się z Bogiem
w środku ciepłym chlebem
ugości mnie miłość
co uczyła mnie pokory
i czym jest cierpliwość
a gdy będę już na progu
jeszcze raz się odwrócę
nadzieja kroczy ze mnÄ…
nie czeka aż wrócę
Anonimm
|