Wtulone marzenia w przeszłość w piękno narodzin szczęścia oczekiwanie aby nie doszło do nieszczęścia nadejścia przechodzę krętymi drogami nad przepaściami budując szczęście Ci co mnie czują i na mnie oczekują daleko są a złe w dobrych dusze próżnują chcę aby ten diabeł odszedł i zniknął w nich na zawsze krzykiem ciszy wyznają budują nade mną daszek wiem i czuję doznania nic nie mówię, kolejna rana zło pogubione bardziej niż ja nie odczytuje jaki to znak inni potraceni mocniej mnie rujnują chcą żyć choć odwrotnie czują chcę żyć i wy też chcecie będę to i Wy będziecie a w milczeniu słów nadchodzi Boży nów
stratocaster