Szukając piękna
w czasie zeschniętych liści drzew
i letnich ubrań na dnie szafy
w wietrze co z całej siły dmie
zimnych poranków z nutą kawy
w nie dobudzonym jeszcze dniu
w smutkach rozterkach i tęsknotach
biegnę na oślep i bez tchu
szukając piękna wśród brzydoty
z przyzwyczajenia gubię rytm
przymykam oczy na głupotę
i ściskam w garści parę chwil
utkanych szczęścia nicią złotą
ula71
|