Pod kciukiem
obsiadana przez spojrzenia
na które jak na muchy
zewsząd działa przyciąganie
niczym szeregiem nóg na bok odkopnięta tralka
pod wyszczerbioną kamienną balustradą
zapadając się w trotuarze
z tysięcy luźnych komórek
o nieostrości zbliżenia
z twarzą niczym wykutą z węgla
odmrożona
wolność
umiera
dopingowana uniesionym kciukiem
|