Ballada o Cichym szmerze Szatana
Czym jest szmer , czy zastanawiałeś się już,
A ja wiem to znaczy powiem ci czym on jest,
Szmer to Wolanie dusz, dusz które cierpią,
Które w otchłani czarnych oczu bólu,
rozpaczy tego chłopca są,
Chłopiec to szatan jest,
Kiedyś dawno temu w niebie urodził się Anioł
Imię jego Lucjusz brzmiało, W sercach upadłych zostało,
Bóg widział że był dobry,
Tak jak wyliczanka stworzenia Świata i Homena,
Bóg widział że Był dobry,
Lucjusz dorastał jak dorasta dziecko ale inaczej,
Przez rozpacz i ból dziatek,
Niszczony, zamazywany, wabiony światłem jak Äma,
Był on sponiewierany, bity,
można powiedzieć że była patologia nieba,
Był inny od aniołów nieśmiały nie lubił,
towarzystwa miał swój własny świat,
Ale kochał jak każdy,
miał serce duże, ogromne,
Ale zawsze czul szmer, szmer szatana którym się stal,
A stal się wtedy gdy cierpiał gdy został zraniony,
przez kochające osoby wiedział że nie ma już miłości nie,
Nie ma nic dobrego jest tylko zło,
Chłopiec zaczął krzyczeć w niebogłosy,
aż anielskie trąby przycichły,
Niebo za czarniało Bóg się przeraził,
Patrzy na chłopca i widzi ciemnego Anioła dorosłego,
Gdyby ciemność była jasnościom,
byłby to najpiękniejszy Anioł,
Dorosły silny, męszczyzną,
Ale skulony na czworakach niczym bielizna która spada z wieszaka,
Jego włosy falujące,
wokół niego poświata, czułem zło czułem ból i cierpienie,
To było tak jakbym spal na nienawiści,
a przykrywszy się bólem czułem to co czuł Lucyfer,
Po chwili urosły mu rogi , włosy były niebieskie oczy czarne,
Ale mimo to był to chłopiec o niebieskich włosach i czarnych oczach,
Patrzyłem się w jego oczy,
były pełne bólu rozpaczy, były jak czarna dziura,
Była jak ona pełna otchłań, nicość,
Szatan nie jest zły
Szatan cierpiał, jak cierpimy my,
Kopnięty w zad jak przerażliwy gad,
On płakał, był katowanym dzieckiem,
Idę sobie ulicom mojego miasta,
Spoglądam wokół siebie i co widzę,
nic nie widzę,
widze tylko to co chce widziec,
widze atrapę, maski ludzie zniewieściałe serca,
nie ma juz prawdy na tym świecie każdy,
każdemu sie chce ulizać,
te tradycje eh przecież to sztuczne jest jak szkło
tak samo sztuczne jak uczucia które są na świecie,
patrzę i łzy wypływają z moich oczu,
każda łza niczym zero bezwzględne kelwina - 273 stopnie
każda kropla jak grzmotnie to zamarza,
niczym sopel lodu który powstaje z cieknącego strumyka boskich łez,
bo czym jest śnieg i deszcz,
deszcz to łzy boga, łzy aniołów i istot niebieskich,
deszcz to łzy szczęścia,
deszcz to łzy cieple i wilgotne niczym aksamit,
a śnieg to, no czym jest śnieg,
czy to zjawisko fizyczne, nie to nie zjawisko fizyczne,
to jest łza,
łza kogoś kto juz nie jest tym kimś, kim był,
to łza szatana bo szatan miał serce i dusze,
miał garnuszek pełen miłości i uczuć,
szatan był chłopcem, szatan miał rodziców,
szatan był dobry,
ale za dużo od niego wymagano mówiono,
ty jesteś następcom,
ty jesteś najinteligentniejszy,
Satan sie motał szatan sie bał
W końcu myśli motłoch spowodował że serce które tak cieple,
miał niczym słońce stało sie zimne,
lodowate jak lodowate są lodowce na biegunach,
Kto to pisał hmm czy już wiesz czy to byłem ja czy ty,
Kto to pisał czy to szatan, czy chłopiec
Ja sam nie wiem opętany byłem pisząc to,
Obecnie od wieków trwa Wojna Ciemności z Niebieskością,
Wojna Ojca i syna,
chłopiec o niebieskich włosach
|