Wrześniowy spacer
Tutaj nie słychać bicia dzwonów
Tylko krzyk odlatujących ptaków
Szelest opadłych liści dębu i klonu
Że jest życie dźwiękiem dają znaki
Złoto i miedź ścieli się po ścieżkach
Cienie drzew wskazują godzinę
Babie lato jak lejce w zaprzęgu
Gnane wiatrem z echem konno płynie
Pod stopami jesień lekko chrzęści
Trzaska patyk pękają żołędzie
I choć ciężar jakiś gniecie w piersi
Tchnienie wiatru do lotu poderwie
Siedząc na rozgrzanym kamieniu
Równoważy się co złe i dobre
Tylko woda w górskim strumieniu
Ciągle nuci tę samą melodię
szybcia
|