W smutek opakowana
Róże krótko uciętę stoją na stole pod oknem
cierpie przez czarną ostoję chaosu
której tsk bardzo pragniesz
a może to moje złudzenie
ale co poradzę ze kocham do bólu
łzy nie moga się opanować
dla dramaturgii więcej smutnych słów
moja złość sprawia ze chce sie znow zranic
by krew jakoś wytłumacyzła i uśmieżyła me rany
czemu nie potrafię CI po prostu uwierzyć
musze wszystko koplikowac sama się kurczyć
po co mi to
krztuszę sie własnym szlochaniem bo to wszytsko już mi zabiera nadzieje
wszystko coraz dalej
niedługo nawet ty bedziesz dalej
czuje ze wszytsko sie skonczy
ze odejdziesz nie tylko by mieszkac gdzie indziej
ze odejdziesz z mojego zycia
z mojego marzenia
i nie dowiesz sie jak bardzo to wszystko czuję..
Szczerba
|