Markiz
Zrodzony z miłości piękny książę ciemności
Żyjący w kłamstwie swej własnej wyższości
W cierpieniu trwający po prostu dla przyjemności
bezwzględnie chłodny prawdziwy bóg nikczemności
Kiedyś nie był taki, nigdy nie chciał być wielki
nosił niemodne spodnie i zapinał je na szelki
ze smutku nie raz widziałem jak ronił kropelki
bo życie fundowało mu zawsze najcięższe belki
Stracony na wieki, przez najbliższych zdradzony
co dzień chodzi brudny i strasznie nawalony
choć kiedyś był postrzegany jako uczony
teraz na głowie nosi ciężar cierniowej korony
Henry_Kotinio_Feles
|