Najpierw ona
Nienawidzieć i współczuć jednocześnie
To spotkało moją duszę bezbronną
Zazdrość, nie tylko o to co było wcześniej
Odpierać próbuję ataki obroną
Krwią zatrzymuję wewnętrzną deflagrację
Rękami staram się niczego nie rozbić
Głową utrzymuję chyba jakąś tonację
Łzy słone, moja paranoja każe mi ją zabić.
I nie mogę nawet na nią powyklinać
bo współczucie gdzieś spod spodu wyłania się
I tak bardzo nie mogę już wytrzymać
niech coś rozbroji moją bombę, lont zaraz odpali się.
Szczerba
|