Kręgi na wodzie
Bezsenność spadła na mnie chyba,
Przyszła znikąd jak zawsze,
Wie jak umysł przeszywać,
Jak mętlik w głowie zawrzeć,
Siedzimy i patrzymy sobie w oczy,
Lunatykuję w tym śnie na jawie,
To chyba z braku snu tej nocy,
Jak dziecko w berka się bawię,
Wygłupiam się z miejscami,
Robię miny do odbicia w wodzie,
Tego nie można opisać słowami,
Tylko żaby zdają się rozumieć o co chodzi,
Rechoczą sennie swoją piosenkę,
A rzeka roztacza pierścienie nut,
I wyciąga powoli swą rękę,
Po mój świat marzeń zbudowany ze snów,
Ciemność zmusza drzewa do tańca,
Nie wiadomo ilu tancerzy pląsa,
Tylko szum się w powietrzu obraca,
Ten szum mój umysł chce związać,
Stoję jak we śnie,
U progu alei wieczności,
A wiatr rozwiewa zmierzch,
I pcha mnie w sen o bezsenności.
Pein
|