Meritum
O życie -
święte i przepastne
przestrzenie wielkich oczu
chwilą krótką ze mną splecione
jak marzeniami - dłużej
Chciałem być dla nich władcą gromów
pokarmem nasycenia dozgonnym
rzeką zagłębienia zatracenia i zapomnienia
Nie pozostał mi po nim
żaden ślad
Już słyszę ten śmiech
sunący ku krańcom mojego istnienia
szczęk kraty która jak zwykle
zęby szczerzy w drwinie
Moja dusza jak księżyc
odbita w jeziorze
porusza się sennie
i w bezruchu - ginie
W samotnej otchłani
której wrót odważny
ni tchórz nie przekroczy
a jedynie - pogrążony we śnie
p_s
|