Ogień
miasto w deszczu tonie
a mimo to mnie wciąż trawi ogień
cały brud z miasta spływa
tylko mnie zło mocno się trzyma
nigdy nie miałem podłych zamiarów
bo czy podłym jest wielbić bez umiaru?
myślałem, że dobro mną kieruje
że dobro ten żar pod sercem rozdmuchuje
czy zbrodnia w afekcie popełniona
nie powinna być łagodniej osądzona?
czy przed twoim majestatem za swą obronę
mogę przyjąć serce z miłości chore?
czemu musiało paść na ciebie?
akurat tego nie wiem
nieracjonalne jest ludzkie serce
ono zawsze wie lepiej i widzi więcej
więc niech więcej deszczu spadnie
moje serce tego łaknie
serce co żywym ogniem płonie
w piersi żywą mam pochodnię
dlatego też płoną mi oczy
mimo że stoję przed tobą w środku nocy
bo odkąd twoje oskarżenia padły
gwiazdy w mieście zgasły
zresztą jak każdy oskarżony
do ciemnego lochu zostałem wtrącony
krople deszczu wpadają do środka
boję się, co mnie może spotkać
nic wiecznie nie trwa
ani miłość, ani złość, ani piosenka ta
ale po werdykcie który mi objawisz
serca mego ogień nie przestanie trawić
wielkaradosc
|