Sen

Kiedy świat zamyka się pod powiekami zmęczenia
Niczym wskrzeszenie zapomnianych dusz
Unoszą się znad przepaści szeregi fantazji

Za dnia owoc na drzewie bez liści
A kiedy mrok, jak próżnia otwiera się z niesłyszalnym łomotem

W chaosie odzianym w płaszcz codzienności
Koncentrują się oderwane od pierwotnych znaczeń wspomnienia
I komponują z innymi inwersję dla prawdy poznanej nam jeszcze dziś

Ni to figlarna drwina z życia błędów i pochopnych wyborów
Ni surowy obraz w zwierciadle-wyroczni

To tęczowy ogień buchający z trzewi osłów
To deszcz martwych delfinów w owocowym sadzie
To drzewa z korzeniami w chmurach i głosy wzbudzające strach

Tyle galaktyk ilu ludzi na świecie
Tyle myśli ile gwiazd na nocnym niebie
Tyle snów ile mrugnięć powiekami...bez zamknięcia


Klinga

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2014-11-14 21:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Klinga > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się