Poeta
Człapu, człapu, człap.
Idzie poeta przez świat.
Dźwiga na grzbiecie ''ego''
i roi mu się niebo.
Dostał loda na patyku,
nie wzbudziło to zachwytu.
Chciałby wejść na górę kremu
i spijać miody ''haremu''.
Ale zwodnicza ta droga,
w kremie zapada się noga.
Gramoli się na wierzchołek
i zjeżdża... na stary stołek
Człapie znów wąską ścieżyną.
Wśród ludzi - krętą koleiną.
Mija drzewa, drogowskazy,
i czasem...chwilę pomarzy.
Czorcik
|