Hades albo W warszawskim metrze
Tysiące nóg drepczących
Po schodach w dół i w dół
Tam gdzie nie sięga Słońce
Gdzie niżne świata pół
I staną ramię w ramię
Popatrzą w głąb tunelu
To zerkną na zegary
Na czas chcą być u celu
Tak długo wyczekany
-minuty dwie lub cztery
Podjeżdża kret stalowy
Wsiadają pasażery
“Drzwi za wami zamknięte”
Oznajmia głos bez twarzy
A w środku szprot-sardynki
Młodzi, średni i starzy
Wpatrzeni w ślepe okno
Lub marketingu plansze
Tak jadą, jadą prosto
I snują plany dalsze
Jest wielu co z radyjkiem
Czy innym świadrygałem
Odgrywa melodyjkę
Do głowy otępiałej
“Stacyja zaraz będzie”
Taka albo owaka
Ubędzie i przybędzie
Wielo-ludzka pokraka
Nie widać rozróżnienia
Kto jedzie, a kto czeka
W Hadesie współczesności
Pęd-maszyn i człowieka
born2bwild
|