Bratek
Raz otwieram rano oko,
Widzę słońce już wysoko,
Więc wysuwam szybko nogę,
Ale podnieść się nie mogę.
Coś mnie trzyma w moim łóżku,
Czuję sznurek na paluszku,
Coś się wije, coś uwiera,
„Więc dopadła mnie, cholera”.
Patrzę cicho pod kołderkę,
Wolno też podnoszę derkę,
Widzę trzyma mnie gagatek,
Taki prosty polny bratek.
Kolorowe widzę płatki,
Takie jak miewają bratki,
Ale kibić swą kwiatuszek,
W palec mój owinął duszek.
Co tu robić, myślę sobie,
Jak zachować się w tej dobie,
Co pomyślą ekolodzy,
Gdy swej złości oddam wodzy.
Mówię sobie , niech tu rośnie,
I uśmiecham się radośnie,
Bo najmilsze w świecie kwiatki,
To po prostu polne bratki.
Jacek1965
|