Przeżyć wszystko, to czasem nic nie doświadczyć
Nićmi ukłuć,
słowem iglasty.
Spleść strumienie
jak rękawy u swetra.
Otulić prawdę,
kłąb, czy kłębuszek
najchłodniej wypowiadany.
Opary i upiory,
alabaster zamiast bielma.
Fiolety i ugry ziemiste.
Źrenice.
Mglista pajęczyna
łapie rosę.
Dźwięki deszczu
symfonicznie opadające.
Radioaktywne.
Na cmentarzach zmarli,
w grobach pustka.
Usta w trumnie
i słowa na poduszkach.
Tanieć śmierci,
wir postradanych.
Pełnia zmysłów na scenie.
Akt bóstwa,
chłonny płomień na wietrze.
J_T
|