aktualnie
ciągle wierzę że pewnego dnia
obudzę się zielonym świtem
jak w lustro spojrzę komuś w twarz
i o nic już nie będę pytać
zegar nie krzyknie pora wstawać
bo muszę to tamto czy owo
porannej kawy nie wypiję sama
słysząc dzień dobry uwierzę na słowo
tymczasem teraz marzę żeby rok
dziesięć miesięcy tylko liczył
bez dat urodzin i wesołych świąt
żeby nie pragnąć i nie nienawidzić
po książkę sięgać bo czytać lubię
nie żeby noc bezsenną umilić
pamięć do minimum wyludniać
nie przywołując tych co byli
szybcia
|