W życiu (nie) obecni
Wczoraj wiatr skrzyżował ich spojrzenia
W pełnym słońcu złoto włosów lśniło
Tak znienacka całkiem od niechcenia
Tchnieniem złączył sylaby dwóch imion
Walc wirował chwilę między nimi
Wróżąc to, co było nieuchronne
Trzask pękniętej pod stopą buczyny
Tłumił kakofonię słowa zapomnij
Nieobecni nie usłyszą prawdy
Jeśli ich brak niczego nie zmieni
Nie ma pustki ani tęsknot żadnych
Jak więc obecność można docenić
szybcia
|