z ufnością...
Wczoraj śmiały się oczy,
ich bursztynowy blask
odbijał promienie słońca
rozświetlając zakamarki duszy.
Ciepłem dłoni obejmowałeś czule.
Tuliła się bezbronna w ramionach,
głowę wsparła ufnie na piersi
słuchając pieśni twojego serca.
Szczęście zdało się być blisko,
można garściami było je brać.
Brzmiały słowa czułe cicho.
Czy można więcej sobie dać?
Dzisiaj została nadzieja,
że gdzieś to szczęście jest.
Dłonią drzwi serca otworzy,
zaśpiewa miłości pieśń.
Zostały piękne wspomnienia,
nie wyblakły z upływem dni.
Z ufnością spogląda w przyszłość
lecz nie wie, co podaruje jej dziś.
anias
|