powrócą motyle...
Przyszła zima rządzi od rana,
białym śniegiem pokryła pola.
Mrozi stopy, dłonie , w twarze
zimnym oddechem zagląda.
Zwisają lodowe sople z dachu,
skrzą łzy kryształkami soli.
Chce dobrze. Naiwnie uważa,
że zmrożone serce nie boli.
A sercu nic bardziej nie szkodzi,
jak zimno nieczułych dłoni.
Grad spojrzenia przeszywa,
jak sztylet ranią lodowe słowa.
Przemarznięte kwiaty nie pachną,
giną z zimna kruche motyle,
tylko piękno malowane szadzią
zatrzymuje smutny wzrok na chwilę.
Lecz wystarczy dotyk czułych dłoni,
by krążenie przywrócić żwawe.
Szczery uśmiech, ciepło spojrzenia
ogrzeje duszę, roztopi serce.
Wystarczy głosu brzmienie,
cichutko wyszeptane imię.
Świat nabierze wiosny kolorów,
zabrzmi pieśń, powrócą motyle.
anias
|