Kraina Wiecznego Mroku
Zaszedłem raz bezwiednie
tą drogą bez powrotu
wraz z setką czarnych kotów
w krainę wiecznego mroku.
Tam piątek trzynastego
był codzień, dnia każdego
i ciągle krew padała
z chmurnego nieba ciemnego.
Straszliwy lament Banshee
wciąż zewsząd było słychać
a kostuch wciąż się zdawał
na moje życie czychać.
Był tam posępny zamek
i gdy do niego wszedłem,
rozbiłem wszystkie lustra
i dyla dałem pędem.
Skrzydlaty demon z nieba
nadleciał i mnie ścigał
a drogą podążała
za mną upiorna strzyga.
Ukryłem się w tym lesie
ponurym, strasznym i ciemnym
a tam czekały wilki
wściekłe i ostre zęby
szczerzyły na mnie głodnie
i wtedy już widziałem,
że uciec nie mam dokąd
i żywcem pożarty zostałem.
I zbudzić się nie mogę
ze snu tego mrocznego
i poczuć niż strach i trwogę
nie mogę niczego innego.
Ponury_Nekromanta
|