Kraina Wiecznego Mroku

Zaszedłem raz bez­wied­nie
tą drogą bez pow­ro­tu
wraz z setką czar­nych kotów
w krainę wie­czne­go mro­ku.

Tam piątek trzy­nas­te­go
był codzień, dnia każde­go
i ciągle krew pa­dała
z chmur­ne­go nieba ciem­ne­go.

Straszli­wy la­ment Ban­shee
wciąż zew­sząd było słychać
a kos­tuch wciąż się zda­wał
na mo­je życie czychać.

Był tam posępny za­mek
i gdy do niego wszedłem,
roz­biłem wszys­tkie lus­tra
i dy­la dałem pędem.

Skrzyd­la­ty de­mon z nieba
nad­le­ciał i mnie ści­gał
a drogą podążała
za mną upior­na strzy­ga.

Uk­ryłem się w tym le­sie
po­nurym, strasznym i ciem­nym
a tam cze­kały wil­ki
wściekłe i os­tre zęby

szczerzyły na mnie głod­nie
i wte­dy już widziałem,
że uciec nie mam dokąd
i żyw­cem pożar­ty zos­tałem.

I zbudzić się nie mogę
ze snu te­go mroczne­go
i poczuć niż strach i trwogę
nie mogę nicze­go in­ne­go.


Ponury_Nekromanta

Średnia ocena: 9
Kategoria: Inne Data dodania 2015-01-04 09:37
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Ponury_Nekromanta > < wiersze >
Henry_Kotinio_Feles | 2015-01-04 14:46 |
Całkiem niezłe. Pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się