Pokochaj, zanim umrę

Moje ciało jest śmiercią.
Moja dusza- lodem.
Już moje jestestwo do wnętrza przejmuje,
Mróz tego świata niefizyczny.
I tylko wewnątrz jeszcze drży,
niedogaszony płomień- serce.

I czasem wierzę, ostatnią resztką wiaty,
w to serce i jego zadanie.
W to że kiedyś to serce,
duszę mą rozmrozi,
nada bieg słowom,
ciało ogniem ożywi.

Przyjdź!
Nimfo,Madonno,Ariadno,Wenus wcielenie-
Przyjdź!
Czy święta jesteś dziewicą czy dziwką,
oddam Ci cześć.
Tylko: przyjdź!

Wlej we mnie miłość.
Wlej miłość w mą duszę,
w mą duszę i ciało, wszystkie jego członki.
Wlej.

Tylko tego potrzebuje mój płomień, żar- serce.
Tylko takiej oliwy i drew.
Tylko takiego podmuchu powietrza,
aby ogniem potężnym zapłonąć.

I wiem. Wtedy gdy zapłonie, roztopi lody.
Roztopi lody duszy mej i ciała.
A potem pójdzie w świat zarażać ogniem.
Miłością chrzcić. Miłością- chrzcić.

I wtedy-posłuchaj mnie.
Wtedy pójdziemy razem w dal.
W dal niepojętą.
Zanim świat zapłonie.

Aby powrócić,
spleceni, złączeni.
Gdy powie Mesjasz: oto wszystko nowe.


Tadeusz_Gustaw

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2015-01-18 09:52
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tadeusz_Gustaw > wiersze >
p_s | 2015-01-19 00:06 |
zatrzymujesz, podoba mi sie
Cairena | 2015-01-18 16:41 |
Mnie też się podoba, bardzo ciekawy...*
zarumienionaiwona | 2015-01-18 12:16 |
Zgadzam się z szybcią, pięknie+++
szybcia | 2015-01-18 10:07 |
cudny...przeniosłeś mnie do czasów Karpińskiego:)bardzo ,bardzo mi sie podoba************
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się