Wieczorna impresja
Na ławeczce przed chałupą
harmonista siadł z harmoszką
a nad lasem, naprzeciwko
księżyc wisi niby broszka.
Tutaj można się nasłuchać
i zobaczyć wiele rzeczy:
jak nietoperz gdzieś podąża
i jak żabka w stawie skrzeczy.
Tutaj można się nadziwić,
do przyrody pójść na łono
i oddychać pełną piersią,
i pomarzyć na zielono.
Harmonista grać zaczyna,
tańczą palce po klawiszach
a czarowne melodyjki
płyną w dal na falach ciszy.
I dziewczyny jeszcze nie śpią,
każda marzy o chłopaku
i by był on królewiczem,
i ją zabrał na rumaku.
Ale lata przemijają
gdzieś marzenie też zanika,
ten królewicz nie przybywa
wiec wychodzi za rolnika.
Lecz niewiele przy tym traci
bo dzielnego ma chłopaka,
kocha bardziej niż królewicz
i w garażu ma rumaka.
Mrok się robi coraz gęstszy,
okna już powoli gasną.
Sen gramoli się na rzęsy,
już niebawem wszyscy zasną.
Tylko wietrzyk nie śpi jeszcze
i do ucha drzewom szepcze.
Może coś im obiecuje?
Ten łobuziak nie próżnuje.
A harmonia cicho kwili,
już ucichnie tez po chwili
i na pewno razem przysną
na ławeczce z harmonistą.
Księżyc będzie jeszcze czuwał,
chyba długo dziś nie zaśnie,
bo na randkę się umówił
z piękną gwiazdką dzisiaj właśnie.
roman
|