Labirynt
Szedł przez kręte korytarze
Nie mógł znaleźć drogi
Czuł się jak po wizycie w barze
Posłuszeństwa odmawiały mu nogi
Stracił już rachubę czasu
Szedł i szedł niestrudzenie
Nie wiedział już o co tyle hałasu
Stracił już cel i jego znaczenie
Szedł oby tylko nie stać w miejscu
Już na pamięć znał każdą ścianę
Ale nie pamiętał co miał w sercu
Chyba tylko wielką ranę
Ktoś dał mu siebie by potem zniknąć
Zamknął w labiryncie cierpienia
Aby samotności nie mógł uniknąć
I żeby jego życie nie miało znaczenia
KaRcIa
|