Poemat duszy
Błądzę wśród zmierzchów spełnionych,
Szukając ciebie, ponad westchnień księgą,
Skręcając duszę swoją, na tle prześnionych
Marzeń złotych, chwytając ręką
Serce czerwone, płonące świtem.
O wielka miłości! Wytchnienia daj wreszcie,
Bym częściej spoglądać mógł na słońce,
Milknąc w miłości geście,
Składając pocałunki gorące,
W usta wciąż śniące,
Żyjące nareszcie.
Białe uczucia płyną wśród sumień powodzi,
Gdzie lasy nie szumią, ni gwiazdy płonące
Nie dają życia znaku, a serce nie godzi
By uciec, i liście płynące
Śród ryb tęczowych,
Błądzących jak ja.
Zmartwiony słowami, z serc innych lecących
Głęboko raniących, pragnę postawić sumienie
W obliczu głosów melodie grających
I zyskać w umyśle lśnienie.
O, daj mi siłę bym wiecznie mógł kochać,
Bym trwać przysięgle mógł zawsze.
Ze słońcem zatańczę, zaśpiewam z księżycem,
Nokturn jedyny, o którym mówią,
że kończy życie,
A może je gubią,
Istoty zgubione w astralnej chwale,
Niszcząc śmierć miłości na wieki.
W dzień końca świata, wciąż z tobą trwać będę,
I choćby duszę wyrwano mi z ciała,
Twe serce zdobędę.
Róża zagrała,
Ręka zadrżała,
Zamykając przyrzeczeń księgę.
Trwaj przy mnie, o kwiecie bezcenny,
Otwórz swe oczy i spójrz wysoko.
Jak szeroko lecÄ…cy wiatr wiosenny,
Wpłyń w ciało moje, nie sądząc nikogo
Za czyny tak piękne, co miodem dla duszy,
I dotyk mój każdy spamiętaj.
Niech chwalÄ… ciÄ™ wiecznie, krainy godziwe,
Istoty niech klęczą przed twoim obliczem,
We mnie uczucia wciąż bedą żywe,
A nawet jeśli zapłacę życiem,
Oddam je bez chwili, w kąpieli radości,
Że żyć będziesz zawsze.
Składam serce swoje u stóp twoich,
Na trawie płonącej zachwytem,
Nie zostaw za sobą uczuć moich,
W nocy, ciÄ…gnÄ…cej wilka skowytem
MelodiÄ… gwiazd kleistych,
W taflach zórz przejrzystych.
Jeśli nie ty, to śmierć żoną mą zostanie,
Rzucę swe ciało w ciemność głęboką,
I umrę, nim jeszcze świt nastanie,
Widząc raz jeszcze postać wysoką,
Co chroni mnie przed strachem,
I czerń w światło trąca.
Na zawsze już będziesz zbawieniem moim,
I życia mego miłością bezwzględną,
Pragnę do końca być sługą twoim,
O pani! Przy Tobie światła wszelkie bledną,
Schowaj mnie w sobie głęboko,
Do świata końca, i trzy świty dłużej.
Kryspin
|