nie płaczę przecież...
zalśniła w miękkim dywanie
jak diament wśród zieleni
tańczyły promienie słońca
rzucała tęczy cienie
wyparowała
wiatr szukał razem ze mną
deszczowe rozwiał chmury
trawy przyginał do ziemi
czule dotykał skorupy
nie znalazł
z oddali jaśniał uśmiech
kilka słów ciepło zabrzmiało
zalśniła w oczu kącikach
z serca się wydostała
łapałam
maleńka kropelka wody
między palcami uciekła
zaledwie skórę zwilżyła
leciutka jak piórko
tęskniłam
anias
|