Wtedy się obudziłem

Idźmy w las gdzie nie dosięgnie nas przytłumiający szał miast
By zobaczyć gwiazdy iść razem trzymając się za ręce
My chcąc obudzić ogień w nas odrzućmy miał
Naprędce tańczyć razem wśród drzew tnąc pająków szańce

Nie bój się gąszczu mych myśli człowieczych
Tych deklaracji metafor i słów
Skrzydlatych ról którym ozdabiam twe ręce w tańcu
Ambicji kraniec to twe usta na moich złożone

Poruszaj się ze mną niech nam wiatr Bogiem
Wyznacza każdy początek i koniec
Wiem jak zaufać jest trudno w ten maja koniec
Pokrowiec marzeń to nasze złączone dłonie

Nasz więc pakuj co do niego chcesz
Ja dam swoją dole
Lecz patrz mi w oczy
Jak ściskam twe dłonie

Nie pozwól odlecieć swym myślom niepewnym
Za orbitę moich oczu
Bo zerwiesz wspólnoty połowę
A druga zginie jak sen o nas

Po zbudzeniu


RadJo

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2015-05-23 13:38
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < RadJo > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się